Paryż 978

"...armia Ottona II stanęła pod Paryżem, którego obroną dowodził książę Hugo Kapet. Rozpoczęto oblężenie, chociaż większych szans na zdobycie imponująco ufortyfikowanego miasta, otoczonego wielkimi murami i niezliczonymi wieżami raczej nie było. Cesarzowi nie udało się zająć lewego brzegu Sekwany, przez co nie był w stanie okrążyć miasta szczelnym kordonem. Paryż nie był dzięki temu odcięty od świata i mógł swobodnie uzupełniać zapasy prowiantu lub wymieniać załogi obrońców. Poza tym Otto II atakując Lotara nie wziął ze sobą machin oblężniczych. W tej sytuacji Hugo Kapet spokojnie obserwował, jak Niemcom zaczyna braknąć prowiantu, czekając na ich nieuchronny odwrót. Powstała niejako sytuacja remisowa: niemiecka armia siedziała w namiotach pod murami Paryża, bez szans na zdobycie miasta szturmem lub zajęcie go w jakikolwiek inny sposób: Lotar zaś ukrywał się gdzieś na terenie swojego królestwa, bez armii i bez środków na jej zorganizowanie. Książę Hugo Kapet siedział w tym samym czasie niczym niewzruszony w bezpiecznym Paryżu. W obozie Ottona II zaczęły się typowe kłótnie i awantury pomiędzy wojownikami, znudzonymi i podenerwowanymi zaistniałą sytuacją. Do tego wszystkiego zaczęły dokuczać chłody nadchodzącej jesieni. Nie dziwi więc, że jeden z saskich rycerzy nie wytrzymał psychicznie. Podszedł pod główną bramę i zaczął wyzywać i prowokować obrońców, proponując pojedynek. Twierdził, że wygra przeciwko każdemu, a jak nikt odważny nie wyjdzie, to on sam rozwali bramę uderzeniami swego miecza. Paryżanie zachowali spokój i zameldowali księciu o szalonym niemieckim rycerzu. Hugo Kapet rozkazał wystąpić ochotnikom i wybrał spośród nich jednego walecznego wojownika imieniem Ivo. Ivo przywdział spokojnie pancerz i z orężem wyszedł przed bramę. Rozpoczął się pojedynek. Saski rycerz rzucił oszczepem, przebił nim tarcze przeciwnika i rzucił się na niego z mieczem. Ivo odparował atak. po czym ciął mieczem z góry, rąbiąc Sasa przez szyję aż do bioder.

Do wszystkich niedoli trapiących rycerzy Ottona II doszły pod koniec listopada szerzące się w obozie choroby. Gdy ich ofiarą padł dobry druh cesarza, graf Bruno z Arneburga. Otto II zarządził odwrót. Przedtem jeszcze ustawił całe swe wojsko gęstą masą przed murami. Skończyło się tylko na tym. że rycerstwo Ottona II, stojąc na wzgórzu Montparnasse, które w tym czasie było odkrytym polem, ze wszystkich sił odśpiewało Te Deum i opuściło przedpola miasta. Trzeba sobie najpierw wyobrazić tę sytuację. Tysiące zakutych w żelazo niemieckich rycerzy jak jeden mąż zagrzmiało jedną pieśń niby jaką brutalną salwę w kierunku zastraszonych mieszkańców miasta..."


Fragment książki: Robert F. Barkowski "CROTONE 982" s. 107-109

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości