Brodnica 1414

"...Oblężenie Brodnicy okazało się jednak przedsięwzięciem trudnym i złożonym, gdyż zarówno zamek, jak i miasto były dobrze przygotowane do obrony i zabezpieczone w żywność. Niewątpliwie brak większej artylerii uniemożliwił dokonanie wyłomu w murach, mimo ich ostrzału działami. Dlatego oblężenie ciągnęło się przez kilka tygodni, bez żadnego rezultatu, przy braku gotowości załogi krzyżackiej do rokowań. Książęta śląscy w armii Jagiełły utrzymywali nadal kontakty z wielkim mistrzem, usiłując nakłonić go do wypuszczenia z niewoli dzieci i kobiet zabranych w czasie wypadów do północnej Polski, a także zabranych przez wojska inflanckiej gałęzi w czasie sierpniowego najazdu na Litwę. Przyrzekali, iż Jagiełło i Witold postąpią podobnie w odniesieniu do zabranych w Prusach jeńców (19 września). Była to próba złagodzenia surowości metod, stosowanych w tej wojnie przez obie strony.

Stany ziemi chełmińskiej, nawiązując do listu Jagiełły z Prabut, usiłowały wpływać na wielkiego mistrza w Malborku, aby położył kres niszczącej wojnie. Küchmeister zrzucał jednak odpowiedzialność za rozchwianie się poprzednich rokowań na Jagiełłę. Podkreślał też, iż stany ziemi chełmińskiej od początku były informowane o przebiegu rozmów, także w kwestii ewentualnych ustępstw terytorialnych. Odrzucenie propozycji polsko-litewskich nastąpiło także za ich wiedzą. Dlatego odpowiedź stanów ziemi chełmińskiej skierowana do Jagiełły (22 IX 1414 r.) była negatywna: wielki mistrz dążył do pokoju, który król polski i Witold naruszyli, paląc i niszcząc Prusy a przy tym nie chcieli załagodzić swoich postulatów (terytorialnych), co zmusza Zakon do dalszej walki.[...]

Wojska polsko-litewskie nie podejmowały żadnej kontrakcji, tkwiąc nadal pod nie zdobytą Brodnicą. Dokonywano tylko lokalnych wypadów pod pobliskie zamki krzyżackie, staczając utarczki z ich załogami i niewątpliwe zabierając łupy do obozu. Najdalszy wypad nastąpił w okolice ufortyfikowanego młyna w Lubiczu nad Drwęcą (położonego niedaleko Torunia), gdzie doszło do większej, zwycięskiej potyczki z oddziałami Zakonu, po czym do obozu pod Brodnicą doprowadzono 60 jeńców stanu rycerskiego. Drobny sukces osiągnięto także w południowej części Pomorza Gdańskiego, gdzie za sprawą jednego z braci krzyżackich Polsce poddał się niewielki, nadgraniczny zamek w Jasińcu. Jednak przeciąganie się oblegania Brodnicy spowodowało bardzo trudną sytuację w armii polsko-litewskiej, której znowu brakowało żywności w wyniszczonym regionie ziemi chełmińskiej, zwłaszcza zaś chleba, co stało się powodem epidemii biegunki i wielkiej liczby ofiar śmiertelnych. Wówczas też wojna pruska została określona mianem „wojny głodowej".

W tych warunkach, w miarę postępujących trudności jesiennych, Jagiełło i Witold w początkach października 1414 r. skłaniać się musieli do przerwania działań militarnych, do czego namawiał od dawna król rzymski Zygmunt, wzywając do przysłania posłów obu stron na zwołany już sobór w Konstancji. Do Polski dotarł już legat papieski Wilhelm z Chalanto biskup lozański, którego władze polskie najpierw przetrzymywały w Krakowie, czekając na wynik walki w Prusach. W pierwszych dniach października dopuszczono go do ziemi chełmińskiej, przybył pod Brodnicę, błagając króla o zawieszenie działań wojennych na okres dwu lat i przedłożenie soborowi sporu z Zakonem. Ze względu na trudną sytuację Jagiełło i Witold zgodzili się na rokowania, które zostały uwieńczone zawarciem tzw. rozejmu brodnickiego 7 października 1414 r.


Fragment książki: Marian Biskup "Wojny Polski z Zakonem Krzyżackim 1308-1521" s. 126-127

"...Już miesiąc prowadzono oblężenie Brodnicy. Wprawdzie oblegającym nie brakowało żywności, a zwłaszcza mięsa było pod dostatkiem, brakowało jednak chleba, przez co wywiązała się w wojsku biegunka, na którą wielu ludzi zachorowało i umarło. Przez ten niedostatek chleba wyprawę tę Polacy nazywali głodną wojną. „Cieszył się z tego nieszczęścia nieprzyjaciel, jakby z największego zwycięstwa, pochlebiając sobie, że Bóg spuścił na Polaków taką klęskę ku jego obronie."

Podczas oblężenia Brodnicy przybył do króla nuncjusz apostolski Jan, biskup lozański, w celu przerwania toczącej się wojny. Ponieważ zbliżała się zima, a w obozie szerzyła się wspomniana choroba, król za zgodą rady przyjął warunki rozejmu przedstawione przez nuncjusza. Zawarto rozejm z Zakonem na dwa lata, a kwestie sporne między Polską a Krzyżakami miał rozstrzygnąć sobór zwołany do miasteczka Konstancja..."


Fragment książki: Witold Mikołajczak "Wojny polsko-krzyżackie" s. 149

"...Wkrótce Witold odstąpił od oblężenia Brodnicy i wycofał wojska litewskie, ale Polacy jeszcze przez miesiąc kontynuowali oblężenie, mimo wyczerpania głodem i chorobami. W dniu, w którym miano przystąpić do szturmu generalnego, przybył do obozu legat papieski, wysłany na prośby Krzyżaków i, jak pisał Długosz, widząc, że zanosi się na przegraną obleganych, „upadł na kolana przed królem i jego radą i jak najgoręcej błagał i zaklinał króla, aby zaprzestał szturmu i złożywszy oręż zawarł rozejm na dwa lata". Jagiełło przystał na rozejm i wyraził zgodę na oddanie sprawy pod obrady soboru. Utrzymał zatem dotychczasową linię polityki, pozostając w sojuszu z królem rzymskim..."


Fragment książki: J. Krzyżaniakowa, J. Ochmański "WŁADYSŁAW II JAGIEŁŁO" s. 225

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości