Poitiers 1356

"...Nazajutrz, 19 września 1356 r. rozegrała się słynna bitwa pod Poitiers — nazywana też czasem bitwą pod Maupertuis. Król Jan Dobry odbył naradę wojenną, polecił nawet dokonać rozpoznania pozycji nieprzyjaciela. Jednak tradycje rycerskie okazały się w wojsku francuskim i tym razem silniejsze niż dobre rady i smutne już doświadczenia wojenne Francuzów. Kiedy zatem doszło do bitwy, rycerstwo francuskie nie próbowało wcale zmodyfikować tradycyjnej taktyki walki. A przecież atak francuski utrudniony był znacznie niedogodnym terenem, solidną pozycją i dobrym uzbrojeniem świetnie zorganizowanego przeciwnika. Co więcej, z powodu trudności terenowych ciężkozbrojne rycerstwo francuskie musiało walczyć pieszo.

Bitwę jednak rozpoczął mały, elitarny oddział rycerskiej jazdy francuskiej, zasilony zaciężnymi rycerzami niemieckimi. Prowadzili to pierwsze uderzenie: konetabl Francji Gauthier de Brienne (noszący tytuł księcia Aten) i marszałkowie, Jean de Clermont i Arnoul d'Audrehem. Oddział ten zdziesiątkowany przez łuczników angielskich — wspartych przez spieszonych rycerzy — został szybko rozbity. Marszałek Clermont poległ zanim dotarł do linii angielskiej, poległ też kanetabl Brienne; rannego Audrehema wzięto do niewoli. Potem ruszył duży korpus francuski dowodzony przez następcę tronu, delfina Karola. Również on został rozbity. Atak następnego korpusu armii francuskiej pod dowództwem księcia Orleanu, brata króla, załamał się także na linii wojsk angielskich. Wreszcie ruszył największy z korpusów armii francuskiej, dowodzony przez samego króla Jana II Dobrego. Anglicy i Gaskończycy, mimo że zmordowani już walką i atakami francuskimi, i choć łucznikom brakowało już strzał (mówiono, że wyjmowali je z ran i trupów nieprzyjacielskich), zdecydowali się na działania ofensywne. Jeden z małych oddziałów, liczący 600 ciężkozbrojnych i 100 łuczników, dowodzony przez dzielnego Gaskończyka, pana z Buch, umiejętnie wykorzystując warunki terenowe wdarł się niedostrzeżony na tyły ostatniego korpusu armii francuskiej i rozbił go ostatecznie. Król Jan Dobry, razem ze swym ulubionym synem, 14-letnim Filipem, został wzięty do niewoli.

Po trzech godzinach bitwa została zakończona pełnym zwycięstwem Anglików. Około 2,5 tys. żołnierzy armii francuskiej poległo, co najmniej 2 tys. zostało wziętych do niewoli — wśród nich możni panowie, za których Anglicy i Gaskończycy brali sowity okup. Łupy były również ogromne. „Wszyscy, którzy byli z księciem — pisze dobrze poinformowany jak zawsze Froissart — stali się ludźmi bogatymi albo dzięki okupowi za rycerzy wziętych do niewoli, albo dzięki zdobytym łupom, złota, srebra i szlachetnych kamieni".


Fragment książki: E. Potkowski "CRECY-ORLEAN 1346-1429" s. 69

Szukaj:


Strona główna Władcy Ważne bitwy Polityka prywatności Antykwariat Księga gości